Pana Władysława często można spotkać w supraskiej bibliotece. Błyskotliwy, szarmancki, zawsze uprzejmy… tutejsze bibliotekarki są nim zauroczone. Ale, przy bliższym poznaniu okazuje się, że Pan Władysław Kreid nie jest taki do końca „zwyczajny”, bo w jego przypadku zaśpiewane „sto lat niech żyje nam” byłoby wielkim faux pas. Okazuje się, że 24 lutego  Pan Władysław skończył …102 lata i mimo to nadal imponuje aktywnością intelektualną, bystrością umysłu i witalnością.


Władysław Kreid w Supraślu na stałe mieszka od kilku lat, chociaż pierwszy kontakt z tym miasteczkiem miał w latach 80-tych, kiedy to jego córka przywiozła go do Supraśla, by przedstawić swoją przyszłą teściową. Bardzo dobrze znał się ze ś.p. księdzem Piotrowskim, który zapoznawał go z historią Supraśla. Jak sam przyznaje jest najlepszym dowodem na to, że Supraśl to jednak prawdziwe uzdrowisko.
- Od czterech lat świetnie się czuję – przyznał. – czyli coś w tym musi być.


Wczoraj w miejscu które bardzo często odwiedza – supraskiej bibliotece odbyło się spotkanie urodzinowe w którym uczestniczył Burmistrz Supraśla oraz przedstawiciele klubu seniora.
Nie zabrakło ciepłych słów i życzeń, by kolejne lata mijały w dobrym zdrowiu, pogodzie ducha oraz życzliwości ze strony najbliższych oraz gromkiego „dwieście lat”.

Pan Władysław opowiedział też swoją barwną historię: w młodości partyzant i żołnierz AK na Kielecczyźnie w oddziale komendanta „Szarego”, długoletnia kariera zawodowa do 89-go roku życia, solidne wykształcenie i niesamowita pamięć, wzbudziły podziw wszystkich zaproszonych na spotkanie słuchaczy.

W kreid1

 

w kreid2

 

w kreid3